
Dominik Makara, farmaceuta z krwi i kości, ale też ekspert na rynku antyków, znany nie tylko na Podkarpaciu.
Jaki był dla Pana zawodowo kończący się rok?
Robiąc podsumowanie mijającego roku, ciężko nie zauważyć, że największym utrudnieniem była narastająca ekspansja dużych sieci. Niestety, ale „więksi” mogą pozwolić sobie na więcej i są to coraz bardziej agresywni konkurenci.
Jednak na mijający rok nie mogę patrzeć tylko w czarnych barwach. Jestem dumny z mojej drugiej pracy, a zarazem hobby, czyli z rozwoju Rzeszowskiego Domu Aukcyjnego.
Czego życzyłby Pan sobie w nadchodzącym roku?
Przede wszystkim utrzymania aktualnego stanu w aptekach, aby nie było gorzej. Nie chciałbym natomiast żadnych niemiłych „niespodzianek”, które już przecież spadały na farmaceutów znienacka w tym roku.
Do życzeń dołożyłbym też kilka szkoleń. Ważne dla mnie jest to, by nie wypaść z obiegu. Chcę być na bieżąco z farmaceutycznymi nowinkami na rynku. To zawsze duża korzyść, zwłaszcza dla pacjentów, którym następnie możemy przekazywać zdobytą wiedzę.
A prywatne marzenia na 2020 rok?
Przyznaję, że chciałbym zmusić się do większej aktywności fizycznej. Poza tym ważny jest dla mnie dalszy rozwój Rzeszowskiego Domu Aukcyjnego. Pasja i poświęcenie doprowadziły nas już naprawdę daleko, ale zawsze chce się zrobić coś więcej, coś nowego. Życzyłbym sobie dalszego powodzenia przy tym projekcie.